Epizod trzeci: Niektórzy nie chcą być ocaleni



 2 lata wcześniej...
Jesień. 
— Czy kiedykolwiek myślałaś jakie byłoby twoje życie, gdybyś mnie nie poznała? — zapytał leżący obok mnie Will. 

— Nigdy o tym nie myślałam, wiesz... — Przytuliłam się do niego i delikatnie pogładziłam ręką jego tors. — Czasami lepiej przyjąć rzeczy takie, jakie są. Niczego nie planować, niczego nie żałować. Tak jest najlepiej.

Nie odpowiedział, ale na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Ręką odgarnął z mojego czoła kosmyk włosów, po czym delikatnie je pocałował. Cieszyłam się, że mogę spędzić z nim czas. To była kolejna noc, kiedy ojciec nie wrócił do domu. Przez pierwsze kilkanaście razy starałam się go zrozumieć. Mimo upływu lat wiedziałam, że on nigdy nie poradził sobie ze stratą mamy. Ja ruszyłam na przód, a przynajmniej dokładałam wszelkich starań żeby to zrobić. On stał w miejscu już od dziesięciu lat albo prozaicznie cofał się i pogłębiał swój ból. 

— Nie możesz ciągle usprawiedliwiać zachowania swojego ojca — powiedział mój towarzysz po chwili milczenia. — Nie możesz siebie winić za jego ból, Camille, rozumiesz?

— Nie winię siebie.

— O, więc kiedy odpływasz, patrząc się w jeden punkt na ścianie, rozmyślasz o globalnym ociepleniu lub głodującym trzecim świecie? — Spojrzał na mnie z drwiną. — Camille, to jest chore. Zachowanie twojego ojca nie jest normalne.

Miał rację. Przez pierwszy czas tego nie zauważałam, bo byłam zbyt mała i nie rozumiałam wielu spraw. Nie zauważałam jego obłędu, prób wydostania się z domu, próby ucieczki od miejsca, które przypominało mu o bólu. Dodatkowo najbliższa mu osoba każdym oddechem przypominała mu o ukochanej... On chciał uciec ode mnie. Byłam chodzącym wspomnieniem każdego dobrego wspomnienia jakie Thomas dzielił z Hanną. To ja byłam owocem miłości, którą dzielili. Jak mogłam wcześniej nie dostrzegać tego, że każde jego wyjścia były próbą odizolowania się ode mnie? Nie mógł tego zrobić zgodnie z prawem, ale mógł zamydlić mi oczy i uciec do rzeczy, która rozpraszała jego uwagę: pracy. Nigdy nie patrzyłam na to w ten sposób. Dopóki nie spotkałam Will'a, godziłam się z losem. Z milczeniem przyjmowałam to, kiedy ojciec zostawiał mnie z opiekunką, a potem samą w domu. Dziadkowie zarówno ze strony mamy, jak i taty mieszkali za daleko, żeby opiekować się mną na co dzień. Z resztą to była sprawa między mną i moim ojcem.

Tylko między nami.

— Nie mogę go zostawić samego - odpowiedziałam chłodno. — To mój ojciec. Pozostanie nim na zawsze.

— Camille, czy ty nie rozumiesz, że on ciebie zostawił? — zapytał zdruzgotany moją odpowiedzią. - Jeśli tak nie jest, to gdzie jest teraz?

— On potrzebuje czasu, Will... — Starałam się nie dać ponieść emocjom. 

— Minęło 13 lat... 

— On nie da sobie spokoju — powiedziałam. — Zrozum to i pogódź się z tym. Nie zmienisz go, żeby mi pomóc. Jest jaki jest, okay? Proszę, chociaż ty nie rób mi problemów. 

— Ja robię problemy, Cami? — Will wyzwolił się z mojego uścisku, po czym usiadł na brzegu łóżka. — Ja w odróżnieniu od niego jestem przy tobie, bo cię kocham. On nawet w tej całej sytuacji, nie mógł zrozumieć, że potrzebujesz osoby, której zależy na tobie... To przez niego nie mogę normalnie cię odwiedzić ani zabrać na kolację, bo to on jest tym egoistą, któremu na tobie nie zależy!

— Mój tata mnie kocha, Will... Nie potrafi tego okazać.

— Nie potrafi, czy nie chce? Bo to znacząca różnica — wymamrotał. — Jestem po prostu tym zmęczony. Wiem, że jestem teraz z tobą, ale... Chciałbym móc cieszyć się tobą cały czas, a nie tylko, kiedy twój ojciec zostawi cię samą. To męczące. On jest strasznym egoistą, dlatego nie pozwala ci nawet na miłość.

— On nie chce, żebym została zraniona...

— Dlaczego wszyscy ojcowie tak myślą? Camille, ja nie jestem dupkiem z ciemnej uliczki. Traktuję cię naprawdę na serio, a nie jak zabawkę. Czemu on nie może się z tym pogodzić, że chcesz zacząć własne życie i po prostu być szczęśliwa?

Wiedziałam, dlaczego tak myślał. Nie mogłam się nie zgodzić ze słowami Will'a, że był egoistą. Nie chciał dać mi miłości, ale też nie godził się, żeby dał mi ją ktoś inny. Starał się, ale nie potrafił i to frustrowało go najbardziej. Jak ojciec mógłby znieść myśl, że córka odchodzi od niego z innym mężczyzną, którego on nie akceptuje? Z drugiej strony jednak, czy mój ojciec byłby gotów zaakceptować jakiegokolwiek wybranego przeze mnie mężczyznę? Byłam młoda, fakt, ale to nie znaczy, że nie wiedziałam czego pragnę i kogo tak naprawdę darzę uczuciem. Nie chciał, żebym pomyliła się w wyborze, bo sam kiedyś również się nieszczęśliwie zakochał. To było dawno, jeszcze za czasów jego młodości, kiedy spotkał dziewczynę o imieniu Kathleen. Kilka razy wspominał o niej, nawet po śmierci mamy. Było to dla mnie dziwne, ale stwierdziłam, że pewnie stara się uzmysłowić mi, że nie wszystko może wyjść tak, jak sobie to zaplanujemy. Kath zdradziła mojego tatę, a on rozpaczał po niej, aż do momentu, kiedy spotkał Hannę. Przez myśl przeszło mi, że może on ulokował wszystkie złe emocje w mamie... Była po prostu jego rozpraszaczem, a po jej śmierci to wszystko wróciło. W końcu pierwszą miłość pamięta się najbardziej, czyż nie?

— Ziemia do Camille. - Machnął mi ręką przed oczami. — Przepraszam, że tak naskoczyłem na ciebie. Nie możesz wpłynąć na swojego ojca... Po prostu chciałbym, żeby to było bardziej normalne.

— Will... — powiedziałam i położyłam głowę na jego ramieniu. — Wiedz, że to ciebie kocham, ale moje życie nie jest na razie zależne tylko ode mnie. Mam osiemnaście lat. Musisz to zrozumieć, że z szacunku i dla mamy nie zostawię ojca..

— Nigdy nie będę tego od ciebie wymagał, kochanie. — Ustami musnął mój policzek. — Ale musisz zrozumieć, że niektórym ludziom nie da się pomóc. Oni po prostu tego nie chcą.

— Wiem — odpowiedziałam, po czym wstałam i założyłam na siebie czerwoną bluzę, która leżała na podłodze. — Już prawie siódma, może napijesz się kawy? 

— Pierwszy raz mi to proponujesz. — Zauważył Will. — Nie boisz się ojcowskiego gniewu, jeśli przyjdzie?

— Jeśli, jeśli... — Uśmiechnęłam się pod nosem. — Daj spokój. Napij się ze mną kawy, wyjdź drzwiami jak prawdziwy mężczyzna.

— Czyli jesteśmy oficjalnie razem?

— A jak sądzisz?

*
Ogłoszenia parafialne:
Lubię epizody. Postaram się nadrobić w tygodniu zaległości na wattpadzie i blogspocie, więc zapowiada się całkiem intensywnie. W dodatku szkoła przygniata mnie teraz niesamowicie, a do tego sypnęło mi się życie osobiste. Czy to mógłby być bardziej idealny grudzień?